"Miasteczko Głodnych Dusz" Thor Larsen [z autografem]
Cena regularna:
39,90 zł
towar niedostępny
dodaj do przechowalniOpis
"MIASTECZKO GŁODNYCH DUSZ" - THOR LARSEN (Z AUTOGRAFEM)
Jakie mroczne sekrety skrywają mieszkańcy spowitej mgłą ,,wioski kóz" u brzegów norweskiego fiordu? Czy niewyjaśniona od wielu lat zbrodnia ma coś wspólnego z niedawno odkrytym zabójstwem siedemnastolatki z dobrego domu?
Spokojne życie niepozornego miasteczka Undredal położonego w Norwegii burzy wieść o odnalezieniu zwłok brutalnie zamordowanej młodej dziewczyny, Anny Fjeld. Śledztwem w tej sprawie kieruje detektyw Björn Andersen, który w zabójstwie siedemnastolatki widzi podobieństwo do niewyjaśnionego morderstwa w Undredal sprzed 40 lat. Wtedy ofiarą była Polka, Agata, teraz trzeba ustalić, jak zginęła Anna, której (jak się okazuje) bliżej było do Laury Palmer z ,,Miasteczka Twin Peaks" niż do skromnej dziewczyny z Undredal o nieskalanej opinii...
Przed tobą zaskakujący i pełen zwrotów akcji thriller psychologiczny, osadzony w mrocznym, skandynawskim klimacie. Jeśli lubisz wyrazistych bohaterów, zagmatwane poszlaki i śledztwa obnażające bolesne prawdy o historii małego miasteczka, ta lektura dostarczy ci wielu emocji i na długo pozostanie w twej pamięci.
FRAGMENTY KSIĄŻKI
Jeśli zdolność do zabójstwa odziedziczył w genach, to jak gdyby winić węża, że jest jadowity. Jeśli nie, to morderstwo ma odwrócić uwagę od prawdziwego motywu jego działania. W naszym przypadku mógł mieć motyw tak przerażający, że normalny człowiek nie jest sobie w stanie go wyobrazić.
Głodne dusze, nieudolne i niezdolne do zmiany, w ciszy krzyczą i tylko liście na wietrze są żywsze od nich.
..bo słowa mają wielką moc i skłaniają ludzi do pokazania emocji, zwłaszcza kiedy nikt nie widzi.
Undredal leży samotnie w mglistym powietrzu u brzegów fiordu. Czasem spotkają się tu jedna czy druga dusza, głodna radości, trawiona ogniem przeszłości.
TYLKO U NAS! Wersja z autografem!
Z innego świata
Niedawno zastanawiałem się dlaczego Skandynawię określa się mianem najlepszych kryminałów. Zazwyczaj, gdy rozmawiamy o tym gatunku, na myśl jako pierwsze przychodzą nam tytuły właśnie skandynawskich autorów. Czy wynika to z niezwykłej popularności serii Millenium, która na dobre utwierdziła nas w przekonaniu o świetności tych książek, czy z ogromnej skali talentu autorów i autorek, czy czegokolwiek innego, tak już po prostu jest, a ja nie jestem w stanie znaleźć argumentów przeciw tej tezie. Co więcej, ostatnia lektura najnowszej pozycji wydawnictwa Studio Million tylko wzmocniła moją perspektywę na tę kwestię. Mowa o „Miasteczku głodnych dusz” autorstwa Thora Larsena. Tytułowe miasteczko, to norweskie Undredal zamieszkane przez raptem 112 osób. Przed czterdziestu laty miała tu miejsce okropna zbrodnia, która na zawsze naznaczyła do tamtej pory spokojną i sielankową miejscowość. Mija wiele lat, na świat przychodzą kolejne pokolenia, a w wiosce znów ma miejsce do złudzenia podobne morderstwo. Umiera nastolatka, Anna Fjeld. Opowiedziana z perspektywy komisarza policji Björna Andersena historia przeprowadza nas przez kolejne etapy śledztwa, mającego na celu ujęcie sprawcy zabójstwa wspomnianej Anny Fjeld. Płynnie przechodzimy przez następne poszlaki, świadków, podejrzanych, aż do rozwiązania sprawy, a przynajmniej tak się nam wydaje. Nic nie jest tu bowiem oczywiste, bohaterowie mają swoje tajemnice i co chwilę jesteśmy zaskakiwani przez autora i to pomimo tego, że podrzuca nam różne podpowiedzi tak byśmy sami spróbowali ułożyć tą układankę. Czytając historię śledztwa głównego bohatera na myśl przyszedł mi serial „Miasteczko Twin Peaks”. Co zabawne, nawet sam Andersen głośno wspomina o podobieństwa do sprawy Laury Palmer. Mamy bowiem wiele postaci, które skrywają często mroczne sekrety. Mamy miasteczko, którego „krajobraz jest mistyczny” i „zachwyca swoją melancholijną aurą”. Jedyne czego tu brakuje to ten nadprzyrodzony element, ale autor zastępuje go bezpośrednią narracją i brutalną wiarygodnością. Takie zdarzenie mogło bowiem mieć miejsce w każdej małej miejscowości na świecie, a trafiło akurat na norweskie Undredal. Sama fabuła rozwija się spokojnie i dopiero z czasem, gdy lepiej poznajemy bohaterów i wkraczamy na coraz dalsze etapy śledztwa, dajemy wciągnąć się na całego i możemy poczuć się częścią kryminalnej historii z pazurem. Z początku wydaje nam się, że Andersen to zwykły policjant jakich wielu, ale dopiero perspektywa ludzi z jego otoczenia oraz sam bohater, który jako jedyny wydaje się niczego przed nami nie ukrywać sprawiają, że jawi się on w naszych oczach jako postać jedyna w swoim rodzaju. Ma facet charyzmę, ma gadane i lubi się zrelaksować przy piwku, a czasem nawet przy setce. Nie próbujcie jednak przekonywać go, że ma problem z napojami alkoholowymi, bo to także niezły uparciuch w 100% poświęcający się swojej robocie. Mamy jego nieco dziwnego, bardzo uporządkowanego oraz inteligentnego partnera Olsena, nieco zakręconą prostytutkę Alexię, która zdaje się zawsze mieć kontrolę nad sytuacją, przystojnego wychowawcę Anny Mattiego Foxa, w końcu Catherine, odrobinę znerwicowaną i skłóconą z mężem żonę Andersena oraz ich córkę Marię, miłośniczkę chemii o ciętym języku. A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo interesujących postaci jest tu więcej, a jeszcze ciekawsze wydają się być relacje między nimi. Jednym z najmocniejszych punktów książki jest jej nieprzewidywalność. Z jednej strony mamy historię śledztwa, która wydaje się nam być znajoma, ot kolejne morderstwo jakich wiele w książkach, filmach, serialach, itp. Z drugiej strony, w żadnym momencie lektury nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że mamy już pewność co do sprawcy morderstwa i że wszystko jest już pozamiatane. Autor potrafi dodać do fabuły zaskakujące elementy czy wprowadzić nowe postacie, które wywrócą wszystko do góry nogami, a towarzyszące czytaniu napięcie nie ustępuje, aż do końca. Są chwile gdy dajemy ponieść się opowiadanej przez Andersena historii i zapominamy, że tutaj toczy się poważne postępowanie w sprawie zabójstwa. Stajemy się po prostu częścią życia bohaterów, a ich decyzje i zachowania stają się dla nas oczywiste i normalne. Są jednak także chwile, które potrafią zmrozić krew w żyłach, rozbawić do łez, po prostu wyrwać nas z tej normalności! „Miasteczko głodnych dusz”, to pasjonująca książka, która nie tylko przedstawia nam historię tajemniczego morderstwa, ale także zabiera nas do skomplikowanego świata skomplikowanych związków, świata mrocznego, przepełnionego złem, czasem ukrytym, ale zawsze przez nas dostrzegalnym. Znajdziecie tu akcję, humor, sekrety, unikalny klimat, charakternego bohatera, a na sam koniec lektury będziecie zbierać szczękę z podłogi. Warto!
www.swiatmiedzystronami.blogsp
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com Thor Larsen to ani skandynawski autor, ani mężczyzna. To nasza rodzima autorka Karina Krawczyk, która na swoim koncie ma już kilka książek w tym między innymi "Nazywam się Milion", którą miałam okazję recenzować. Dlaczego sięgnęłam po kolejny jej tytuł, który wydała nie tylko w swoim wydawnictwie, ale i pod pseudonimem? Ponieważ kocham skandynawską literaturę, którą mogłabym czytać dosłownie na tony. Chciałam porównać oryginalne pióro Skandynawów, z tym, co potrafią autorzy innej narodowości. Nie po drodze było mi z innym polskim autorem, który również posłużył się pseudonimem. Tym razem wahanie poszło w kąt, bo autorka jest przeze mnie znana i lubiana. Poniedziałkowy ranek w niewielkim norweskim miasteczku Underdal. Jeden z mieszkańców niespodziewanie znajduje nagie zwłoki młodej dziewczyny, Anny Fjeld. Zabójstwo jest niezwykle podobne do tego dokonanego czterdzieści lat temu. Miejscowa policja zaczyna śledztwo oraz poszukiwanie winnego zbrodni. Przesłuchania osób z otoczenia nastolatki prowadzą w różne strony, a każda wydaje się tą, którą należy w szczególności sprawdzić. Co ciekawe, brana za niezwykle grzeczną, ale i surowo wychowywaną dziewczynę Anna, nie jest tak krystalicznie czysta, jak można by się spodziewać. Bardzo szybko śledczy odkrywają niebezpieczne związki nastolatki z podejrzanym środowiskiem. Dodatkowo możliwość wykonania testów DNA, które czterdzieści lat temu były niedostępne dają szokujące wyniki. Okazuje się bowiem, że morderca jest spokrewniony z... głównym śledczym prowadzącym sprawę! Co wspólnego z mordercą ma policjant prowadzący sprawę? Co kryje się za fasadą miłej i grzecznej rodziny Fjeldów? Co łączy morderstwo Anny z tym sprzed lat? Czy morderca jest jeden, czy może jest ich dwóch? Siadając do tej powieści, zupełnie nie czułam obaw przed tym, co mogę tam znaleźć. Tak jak wspomniałam, znam autorkę z poprzednich publikacji i czytało mi się ją niezwykle dobrze i przyjemnie. To, co trochę mnie rozpraszało i przeszkadzało to tym razem zbyt szybka i gwałtowna akcja! Tak, dobrze czytacie. Brakowało mi oddechu na odpoczynek i logiczne poukładanie wielu wątków. Panie Thorze gdzież to takim sprintem Pan biegł? Za duża odległość na takie tempo. Jednak wracając do plusów! Nie odczułam różnicy, że skandynawska książka w moich rękach napisana została przez osobę zupełnie innej narodowości. A wisienką na torcie dla mnie był polski akcent przewijający się niby w tle, a jednak dość ważny dla fabuły i śledztwa. Czekam na więcej!
Bibliotekarka Natalka
Zacznę od tego,że po wielu romansach, ten kryminał to była bardzo przyjemna odmiana. ;) książkę czytało się błyskawicznie i z ogromnym zainteresowaniem od pierwszych stron. Intrygująca fabuła powodowała, że ciężko było się oderwać i przerwać. Po prostu się płynęło przez kolejne strony. Akcja powieści toczy się w Norwegii, w maleńkiej miejscowości Undredal. Policjanci Björn Andersen i Carl Olsen prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa młodziutkiej dziewczyny Anny Fjeld. Wiele wskazuje na to, że mordercą jest ta sama osoba, która 40 lat wcześniej w ten sam sposób i w tej samej miejscowości zamordowała Polkę Agatę Dembską. I tak historia się toczy, na jaw co rusz wychodzą nowe fakty. Jest wielu podejrzanych, jednak z każdym nowym tropem sprawa obraca się o 360 stopni i trzeba wszystko zaczynać od początku. Kto tak naprawdę zawinił? Czy uda się znaleźć mordercę? Kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za te zbrodnie? Jak poznana prawda wpłynie na los bohaterów? Jakie fakty ujrzą światło dzienne? Tego wszystkiego dowiecie się sięgając po tę lekturę. Niesamowita powieść, która trzyma w napięciu do samego końca. Nic nie jest oczywiste, podejrzanym jest praktycznie każdy. A finał? Bardzo nieoczekiwany. W życiu nie wpadłabym na to, kto okazał się prawdziwym mordercą. Akcja książki i napięcie utrzymane całkowicie do końca. Przyjemny styl powodował, że czytelnik pragnął więcej i więcej. To jest naprawdę wspaniała i niesamowita historia. Czuję ogromny smutek, że to już koniec tej książki ;( z nieukrywaną radością czytałam kolejne strony, które umilały mi późne wieczory ;) takie książki czytam z ogromną przyjemnością ;) musicie koniecznie przeczytać tę pozycję, jeżeli lubicie dobre kryminały
Ewelina Górowska
Malutka miejscowość Undredal to miejsce, w którym życie płynie monotonnym i jednostajnym rytmem. Wszystko zmienia się gdy zostaje odnalezione ciało młodej kobiety. Jeden znak pozostawiony na ofierze, jest łudząco podobny do znaku, który odkryto na ciele ofiary sprzed czterdziestu lat. Czyżby pojawił się naśladowca, a może ofiary były w jakiś sposób połączone? Do akcji wkracza komisarz Andreas Björn- czterdziestolatek, który ma mnóstwo problemów w życiu prywatnym i nie potrafi oddzielić go od życia zawodowego. Rozpoczyna się żmudne i trudne śledztwo, a na jaw wychodzą wstrząsające fakty... Dotyczą one zarówno ofiary jak i samego policjanta... Niestety nic nie jest tak oczywiste, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka, a morderca nadal zostaje nieuchwytny, a podejrzanych o brutalne morderstwo z każdym krokiem przybywa... Mówi się, że morderca zawsze wraca na miejsce zbrodni... może w tym przypadku jest podobnie, Ostatnio mam szczęście, że trafiam na naprawdę bardzo dobre książki. Dziś do tego grona dołączyło "Miasteczko głodnych dusz"- jest to kryminał, który porywa od pierwszych stron, wciąga i od początku zaskakuje. Autorka doskonale buduje napięcie, podrzuca nowe tropy, które odkrywają głęboko ukryte tajemnice ludzi zamieszkujących Undredal- na pierwszy rzut oka, niemające nic wspólnego z główną osią powieści, miesza i intryguje, nie pozwala na odłożenie książki aż do końca. Zbudowana podczas lektury pewność kto jest zabójcą, sypie się niczym domek z kart- co najmniej kilka razy. Zakończenie jest tak nieoczywiste a motyw irracjonalny, że wbija po prostu w fotel i zostawia czytelnika z niezłą sieczką w mózgu... Autorka zwraca uwagę tą powieścią na to jak ważna jest rozmowa z drugim człowiekiem, bo wydaje się nam, że znamy się z kimś jak przysłowiowe łyse konie, a tak naprawdę nic o tej drugiej stronie nie wiemy, albo wiemy i widzimy tylko to, co dana osoba chce nam pokazać. Autorka pisze o uzależnieniu, o dramatach, do którego ono prowadzi, nie boi się tak trudnych tematów jak handel żywym towarem czy zaburzenia psychiczne. Zmusza czytelnika do zastanowienia się nad tym czy podobne dramaty nie dzieją się gdzieś obok nas, w bliskim otoczeniu... Barwne opisy i metafory pozwalają poczuć specyficzny klimat całej Skandynawii. Wzmianki o wikingach i ich wierzeniach tylko podkręcają atmosferę- momentami czułam przebiegające po ciele ciarki, czytając o ich przeszłości. Bohaterowie są dopracowani w najdrobniejszym szczególe, przepełnieni emocjami. Łatwo jest się z nimi utożsamić i zrozumieć dylematy i motywy, które nimi kierują- choć tutaj muszę napisać, że już dawno żadna postać nie wkurzała mnie tak bardzo jak Andreas Björn. (Gdyby kiedyś ta powieść została zekranizowana, aktor grający Andreasa powinien dostać Oscara- bo tak skomplikowanej postaci dawno nie widziałam!). Akcja dzieje się dość miarowo, ale potrafi zaskoczyć i przyśpieszyć w najmniej oczekiwanym momencie. Drugie spotkanie z twórczością p. Kariny tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że o tej dziewczynie będzie jeszcze naprawdę głośno! Uwielbiam styl pani Kariny, teraz uwielbiam również styl Thora Larsena. Czy polecam? Zdecydowanie tak. Obowiązkowa lektura dla fanów kryminału jak i całej Skandynawii- obok tej książki nikt nie powinien przejść obojętnie. Genialna! POLECAM...